Blogi Muzeum Literatury
Media
Słowo kluczowe: Muzeum Literatury
Data dodania: 26 stycznia 2012

Uff… Po zaiste szaleńczym wysiłku, nad którym pieczę trzymał nieustannie pan dyrektor Henryk Banasiuk, udało nam się wreszcie ukończyć remont na Trawiastej. Ten budynek to dla nas małe zbawienie. Zbawienie – bo przynajmniej ta część zbiorów, która w siedzibie głównej przy Rynku miała najmniej komfortowe warunki pobytu, wreszcie znalazła godziwą przystań. Małe – bo jednak nie wszystkie kłopoty z głowy zdejmują nam te nowe powierzchnie magazynowe…

A kiedy już ruszy – a mamy nadzieję, że ruszy i to jeszcze w tym dziesięcioleciu – modernizacja siedziby głównej, będzie nam Trawiasta azylem i podporą.

Każde budowanie to jakiś rodzaj tworzenia: czy będzie to „budowanie myślenia”, o jakim pisał Martin Heidegger, czy budowanie w sensie jak najbardziej literalnym.


Otwarcie budynku na ul. Trawiastej – relacja [Admin.]

Data dodania: 1 grudnia 2011

Jako miłośnik rocka, odkryłem gdzieś na przełomie lat 80. i 90. XX wieku muzykę zespołu Armia. I tak się z nią zaprzyjaźniłem, że niemal całą moją drugą książkę poetycką („Miasto otwarte”) napisałem słuchając płyty pod tytułem „Legenda” (dziś już rzeczywiście legendarnej). Jakoś tak właśnie po nagraniu „Legendy” Armia została uznana za najlepszy polski zespół rockowy, a Telewizja Polska wyemitowała (co prawda późną nocą) zapis jednego z koncertów grupy.

Zespołowi przewodził charyzmatyczny wokalista – Tomasz Budzyński, występujący w tamtych czasach na scenie w charakterystycznej czapce Trefnisia(?) Jokera (?) Błazna(?). Później dowiedziałem się, że Budzyński pisze wiersze, no i przede wszystkim, że jest artystą–malarzem.

Tego lata, A.D. 2011, byliśmy rodzinnie z wizytą u Andrzeja Stasiuka i Moniki Sznajderman w ich malowniczym domu na Wołowcu. Gospodarze uprzedzili nas, że w tym samym czasie będą też mieli innych – przemiłych – gości, także z dziećmi. Kiedy dotarliśmy na Wołowiec było już ciemno, z gospodarzami i ich gośćmi witaliśmy się na tarasie, nie bardzo widząc swoje twarze. I dopiero w kuchni, przy stole i nad kieliszkiem wina uświadomiłem sobie, że siedzę naprzeciwko Tomasza Budzyńskiego.

A potem już poszło – rozmowy o literaturze i o filmach. Fajnie nam się gadało. I nagle okazało się, że Tomek właśnie napisał książkę – autobiograficzną, ale też o czasach młodości, o tamtym świecie, który jest też moim światem. I że już zaraz, jesienią, książka pokaże się na rynku.

Właśnie mamy (późną) jesień i „Soul Side Story” już jest. Nie mogłem nie zaprosić Tomasza Budzyńskiego do Muzeum Literatury. Bo to dobra książka, a autor – człowiek niebanalny i wszechstronny.

Mówi się o przypadkach, o przeznaczeniu. Jung pisał o synchroniczności zdarzeń. Więc niech będzie synchroniczność.

Data dodania: 3 listopada 2011

Jak wiadomo Muzeum Literatury im. Adama Mickiewicza wielką (w sensie gabarytowym) placówką nie jest. Nie dysponuje też ogromnym budżetem, a i na wsparcie – czy to od administracji samorządowej lub centralnej czy też sponsorów/mecenasów – może liczyć w ograniczonym zakresie. To jednak nie znaczy, że nie stać ML, powiedzmy – od czasu do czasu – na wielkie wystawy. I właśnie z takim zdarzeniem wystawienniczym mamy teraz do czynienia.

„Portret podwójny. Leonor Fini/Konstanty Jeleński” – to rzecz doprawdy niezwykła i nie tylko na arenie polskiego wystawiennictwa. Na tyle niezwykła, że przechadzający się po warszawskim Starym Mieście Literacki Noblista 2010 Mario Vargas Llosa, zobaczywszy banner reklamujący wystawę, po prostu wszedł do środka, kupił bilet i poszedł oglądać.

Takiej prezentacji dorobku Leonor Fini, legendarnej malarki z kręgu surrealizmu, nie było dotąd w Polsce, a i pewnie długo jeszcze nie będzie, po tym, co prezentuje Muzeum Literatury. A i druga postać tej ekspozycji – Konstanty Jeleński – zajmuje poczesne, intrygujące miejsce.

Ta wystawa łączy w sobie prezentację dorobku artystycznego twórców oraz przekaz biograficzny – pokazujący oryginalne, ciekawe życie pary kreatywnych ekscentryków. Co ciekawe – scenariusz wystawy nawiązuje wprost do pomysłu samego Kota Jeleńskiego, jak należało by wszechstronny dorobek Fini prezentować.

Kuratorki wystawy (panie Anna Lipa i Aleksandra Kaiper–Miszułowicz) pracowały długo i doprawdy w pocie czoła, by osiągnąć ten oszałamiający efekt. Towarzyszył im trud całego zastępu asystentów, towarzyszy, współpracowników – i za to chwała im.

Wystawa cieszy się sporym zainteresowaniem publiczności – to świetnie! – oraz licznymi dobrymi i bardzo dobrymi recenzjami krytyków. Mówiono o niej z entuzjazmem w Polskim Radio, pokazywała ją – w różnych kanałach – Telewizja Polska. Świetne recenzje i opinie zyskała m. in. w „Newsweeku”, „Rzeczpospolitej”, „Polityce”.

Bardzo się cieszę z zasłużonego sukcesu licznej grupy pracowników Muzeum Literatury. Małe (nominalnie) może być wielkie (rzeczywiście).

O autorze
dr Jarosław Klejnocki - dyrektor Muzeum Literatury im. Adama Mickiewicza, pisarz, poeta, eseista i krytyk literacki. Adiunkt w Instytucie Polonistyki Stosowanej UW. Jego wiersze, eseje i artykuły tłumaczono na angielski, niemiecki, szwedzki, słoweński, bułgarski, węgierski, rosyjski. Ostatnia książka to kryminał "Człowiek ostatniej szansy" (WL, 2010). Współpracuje z prasą polską (m.in. "Tygodnik Powszechny", "Polityka", "Rzeczpospolita", "Kresy", "Miesięcznik Literacki", "Odra") i zagraniczną ("Chicago Review", "Die Horen").
Muzeum Literatury
Ostatnie wpisy
Archiwa
Blogi Muzeum Literatury
Copyright © 2010-2015 Muzeum Literatury